Masło orzechowe - czy na pewno jest takie zdrowe?

Testuję sobie nowe smarowidło i taka refleksja mnie naszła, kiedy to cały rynek nasycony jest wszelkiej maści masłami orzechowymi.

Moda na ich spożywanie dotarła do nas z USA. Od tej pory producenci prześcigają się w coraz to nowszych produktach na bazie orzechów.

Czy na pewno są takie zdrowe?

Niestety całe rzesze trenujących uważają, że masła orzechowe, szczególnie z fistaszków(swoją drogą to nie orzechy tylko fasola) to super sprawa i są znacznie lepsze niż inne tłuszcze. Często można zauważyć na FB jak kulturyści i amatorzy sportów sylwetkowych zajadają się nim na potęgę. Widzę też w dotychczasowych dietach u moich podopiecznych spore ilości tego produktu. Niestety większość jest w błędzie i nie dotyczy to tylko masła z fistaszków ("orzechów" arachidowych), ale także masełek z orzechów nerkowca, włoskich i innych.

Dlaczego nie jest to najlepszy produkt, którym możemy się bezkarnie objadać? Niestety orzechy dostarczają sporą ilość kwasów tłuszczowych omega6, których i tak spożywamy na co dzień zbyt wiele i zaburzamy tym samym stosunek do kwasów omega3. Jedne i drugie kwasy tłuszczowe są nam potrzebne do prawidłowego funkcjonowania, ale spora dysproporcja w ich spożywaniu może doprowadzić do różnych chorób. Kwasy omega3 działają bowiem przeciwzapalnie, a kwasy omega6 pro-zapalnie. Jak więc widać warto pamiętać o odpowiednim udziale jednych i drugich w diecie.

Dodatkowo pod wpływem wysokich temperatur w jakich są prażone powstają szkodliwe dla nas związki, a producenci dodają często do nich także olej palmowy, który w trakcie produkcji jest utwardzany i powstają z niego tłuszcze trans.

Jeżeli już macie ochotę na masło to najlepiej zrobić je samemu przy pomocy blendera lub też kupić masło 100%, bez dodatku oleju palmowego i wybierać te nieprażone,

Na zdjęciu masełko z orzechów laskowych, z karobem, olejem kokosowym rafinowanym. Zdecydowanie lepsze od większości pozycji na rynku, ale też trzeba pamiętać o UMIARZE! :)