Cheat day - czy warto?

Sezon grillowy w pełni. Coraz częściej dostaję zapytania, czy mogę ułożyć taką dietę, która pozwoli jeść w weekend co popadnie. Niektórzy usłyszeli o cheatday i myślą, że mogą w ten dzień zjeść wszystko bez konsekwencji.

 

Jeżeli Wasz cheatday wygląda jak na zdjęciu, to zapomnijcie o jakimkolwiek progresie.

 

Niestety ale bilans kaloryczny jest nieubłagany.

 

Jeżeli drogie Panie przez 5 dni będziecie trzymać dietę z ujemnym bilansem 300 kalorii, a w weekend zjecie pizze, popijecie colą, pójdziecie na lody, zjecie nachosy w kinie i na koniec dnia wypijecie ulubione wino to spokojnie przekroczycie swój bilans o kilka tysięcy i niestety cały trud z tygodnia pójdzie na marne.

 

Jeżeli drodzy Panowie w tygodniu ostro trenujecie, bilans jest ujemny, a na weekend wpadnie grill, 2-3 karkówki, kiełbasy śląskie, 5 piwek (oby tylko), a na kolację z rozpędu zamówicie pizze to nagle z Waszej diety redukcyjnej zrobi się dieta na masę.

 

W tygodniu tracisz 0,5 - 2kg wagi, a po weekendzie wracasz do punktu wyjścia? Weź sobie to do serca i ogarnij się w weekend :)